niedziela, 3 maja 2015

Macierzyństwo okiem Sójki.

Luty 2012, audyt w pracy. Musiało być wszystko na tip top. Czysto, schludnie i chodzić jak w szwajcarskim zegarku. Brygadiera biegała jak w szale od jednej taśmy do drugiej, a pracownicy zasuwali jak mrówki. Wychodząc z hali na przerwę, zemdlałam. Zapach świeżo malowanej farby drażnił moje nozdrza. Wydało mi się to dziwne, bo nic nigdy mi tak nie przeszkadzało, a tym bardziej nie mdlałam bez powodu. Ciąża?? Eeee, niemożliwe. A jednak.

fot.Macromagic




9 miesięcy pózniej urodziłam. Zdrowego, dużego (4300) syna. Upragniony przez męża. Bo nie od dzisiaj wiadomo, że większość mężczyzn pragnie mieć świetnego następcę. I mówi się że partner ma  trzy główne zadania:
-spłodzić syna
-posadzić drzewo
- pobudować dom.
 Sam poród nie był dla mnie problemem, dręczyły mnie pytania typu: Czy ja sobie poradzę. Tej nocy z nadmiaru emocji nie zmrużyłam nawet oka, więc miałam dużo czasu na przemyślenia.

Od tamtego czasu minęło 2,5 roku jak jesteśmy wszyscy razem i tworzymy wspaniałą rodzinę. Pomagały mamy, siostry, tata i reszta rodziny. Nawet pies, który przy kołysce warował 24 na dobę. Spotkałam się ostatnio  z taką oto opinią jednej matki na temat macierzyństwa:

 " Przez to dziecko zaprzepaściłam własną karierę. Nie mogę chodzić na imprezy Nie wysypiam się. Boże, a ile prania żebyś Ty to widziała. Nie mówiąc już o tym , że nie mamy łóżka tylko dla siebie.  A ja myślałam, że będę tą samą ciekawą osobą, bez tylu kłopotów na głowie".

 Dla mnie decyzja o posiadaniu dziecka, musi byc przemyślana. To nie zabawka, że jednego dnia zdejmiesz z półki, a drugiego na nią odłożysz. Nigdy w życiu, nie przemawiał we mnie egoizm w stosunku do własnego dziecka. Nikt nie mówił, że bedzie łatwo. Nie mówił, że dziecko nakarmi, zabawi czy przewinie się samo.
U mnie nadeszła w pewnym momencie chwila na zmiany, wzięcie na swoje barki wielkiego bagażu odpowiedzialności za siebie, za reszte rodziny i nadmiar obowiązków.Aktualny zawód? Menadżer domu ;) Nie oszukujmy się, obowiązki Pani domu to także praca.
Odkąd jestem mamą, zyskałam ogromny bagaż doświadczeń. Poznałam wiele wspaniałych ludzi, dzięki którym "dostałam skrzydeł".  I uważam, że w macierzyństwie nie ma ograniczeń. Idzie nawet pogodzić macierzyństwo z obroną pracy dyplomowej. Noce może i zarwane, ale na końcu mnóstwo satysfakcji.
 Chcemy zeby nasz syn wyszedł na ludzi. Uczymy go by cieszył się z tego co ma. Rozpieszczanie?? Od tego ma dziadków.
 Jak pójdzie kiedyś do szkoły na pewno zostanie zaszufladkowany, co jest nieuniknione. Psssttt... Na razie nie gdybajmy. Wracając do sedna!  Te 2,5 roku które minęło jak " z bicza strzelił" to wspaniały czas i gdybym miała przeżyć to macierzyństwo w taki sposób jak wyglądało to do tej pory na pewno podjełabym taką samą decyzję.

fot.Macromagic


Jeśli chciałabyś podzielić się ze mną swoimi  spostrzeżeniami na  temat macierzyństwa zapraszam do komentowania :)

4 komentarze:

  1. dokładnie Dziecko to nie zabawka trzeba mieć na niego czas a nie póścić dziecko do przedszkola a po przedszkolu niania a My widzimy dziecko maximum 2 godziny dziennie 1 rano drugą wieczorem. Gratuluje kolejnych miłych dni z synkiemmoże czas na kolejne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i czas ;) Uwielbiam nasze poranki, i leżakowanie na dywanie. Nie wyobrażam sobie kiedy to Szymon pójdzie do przedszkola, oszaleje z tęsknoty ;)

      Usuń
  2. Śmiać mi się chce jak słyszę cytat, który pojawił się w tekście. Zaprzepaszczona kariera przez dziecko. Osoby, które tak mówią powinny oddać dziecko i dalej tkwić w swoim wyścigu szczurów...sorry ale mnie poniosło. Macierzyństwo mimo, że nie należy do najłatwiejszych jest najlepszym co mnie w życiu spotkało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mina jak to usłyszałam była niebywała. Zaznaczmy, że jest wiele par które chciałyby mieć dziecko, a nie mogą, a adopcja trwa w nieskonczoność.

      Usuń