wtorek, 21 kwietnia 2015

Beksa.... czyli jak to jest z tym płaczem?

Nie pierwszy raz spotkałam się z tą sytuacją. Znam to z autopsji. Widziałam ją na placu zabaw, w domu, a przede wszystkim w sklepie, gdzie dziecko kładło się na podłodze, tupało,płakało czy też waliło pięściami.  Chociaż, mój syn nie uciekał się aż do tak głębokiej histerii. Dziecko płaczem lub krzykiem osiąga swój cel. Za każdym razem, kiedy czegoś się domaga rodzic daje mu to co chce. Czy to jest wyjście z sytuacji? Na pewno nie! Ja kieruję się konsekwencją i  stanowczością. 
Te dwie podstawowe cechy to klucz do sukcesu .


  Jakiś czas temu zaciekawiła mnie pozycja książkowa Le Khoa Beksa, odpowiadała tematem do naszych ostatnich rozterek wymuszania płaczem. Le Khoa to zarówno autorka tekstu jak i ilustracji. Ilustracje nas oczarowały, na tyle by nie przestać na jednej pozycji tej autorki. 

Beksa to opowieść o chłopcu, który bez przerwy płakał by wymusić na otoczeniu pożądane zachowania.











Płakał by zwrócić na siebie uwagę, czy gdy ktoś zażartował sobie z niego w szkole. 
Był jednym słowem typową "miąkwą". Przechodząc koło wystawy sklepowej chciał wymusić płaczem na mamie zakup upatrzonej zabawki.




 Płakał po powrocie do domu całą noc i gdy się tylko obudził okazało się, że strumienie łez wyniosły go wraz z łóżkiem na pełne morze.



 Na szczęście okazało się   to złym snem i od tej pory już nie płakał. 
 





Jaki jest mój złoty środek?
 Kuszące i ciekawe rzeczy zabieram z pola widzenia.
Odwracam uwagę, interesuje czymś innym. Gdy np. chce bawić się telefonem czy tabletem daję stary telefon lub stary nie działajacy  laptop (oczywiscie długo się nim nie zabawi bo oczywiście nie gra i nie świeci). Gdy widzę, że bawi się " zakazanym" przedmiotem idę w drugi koniec mieszkania i naśladuję zwierzątka,klaszczę, rozkładam jego zabawki -robię rzeczy które go zainteresują. Chwilę później po korytarzu rozlegają się tupot małych stóp, i zaraz potem słyszę głośne ; A kuku.  O dobrych sposobach możecie poczytać na blogu Mama Daje Rade. Polecam!!

6 komentarzy:

  1. Uwielbiamy z Milenką książki tego wydawnictwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas ta urzekła, i na 100% będą jeszcze inne okazy ;)

      Usuń
  2. ja sobie zawsze czekam spokojnie aż dziecko się uspokoi... Potem mu tłumaczę że jeśli będzie próbował wymusić płaczem to tym bardziej nie dostanie tej rzeczy. tak udało mi się z Mateuszem trudniej jest z Arkiem bo Tato mu na więcej pozwala i kiedy Arek zaczyna płakać Tatuś zaraz mu daje tłumaczę mężowi że nie można tak postępować ale niestety nie jest to łatwe. pracuje nad tatusiem i synkiem młodszym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie i wtedy mamy są te złe, tatusiowie cacy ( mój mąż też pozwala). Najlepszym sposobem jest ignorowanie, stanowczość i kosekwencja.

      Usuń
  3. Książka wspaniała.
    U nas bez wyjątku Oli też się buntuje i próbuje postawić na swoim.

    OdpowiedzUsuń